piątek, 14 września 2012

rozdział dwudziesty drugi .

z perspektywy Klausa .
     Dojechali na miejsce około 3 godzin temu, droga minęła szybko, bo myślami był daleko stąd. Nie mógł wciąż uwierzyć, że pomaga jednemu ze swoich rywalów, a do tego na swoją nie korzyść. Jednak wiedział, że dla Caroline mógł wiele poświęcić. Wciąż się zastanawiał czy dobrze postąpił nie mówiąc jej prawdy. Wiedział, że Caroline zrobiłaby wszystko tak, aby każdy był dookoła szczęśliwy tylko nie ona.
- Kiedy to będzie gotowe ?! - denerwował się Tyler.
- Gdy tylko słońce zajdzie. - odpowiadał co jakiś czas Kol, abym ja nie musiał z nim rozmawiać.
Usiadłem na jednym z kamieni i zacząłem sobie przypominać proces tego wszystkiego. Kol miał nadzorować wszystko z boku, a ja miałem pochłonić moc Tylera, wiedziałem, że zbyt silna dawka mocy może skończyć moje życie. Wiedziałem także, że on ją posiada, ponieważ zdecydował się zrzeczenia mocy wampira, a dostał ją ode mnie.

4 godziny później ...

- Już czas. - westchnąłem i stanąłem po lewej stronie pentagramu.
Tylerowi kazałem stanąć naprzeciwko mnie.
- Gotów ? - spytałem, a on pokiwał głową. - Teraz nie możesz nic mówić. Wycisz się i o niczym nie myśl. Zaraz nas ogarnie zaklęcie, które pozwoli nam zapomnieć o świecie po za tym pentagramem. Do póki nie skończy się to wszystko żaden z nas się stąd nie wydostanie.
- Rozumiem i dziękuje.
Na te słowa już nic nie powiedziałem, tylko po mału zacząłem wyrzucać z siebie słowa, które układały się w pewne zaklęcie. Nagle przegi pentagramu zajaśniały bielą i wiedziałem, że już nie ma odwrotu.


z perspektywy Caroline .
- Zaczęło się.. - wychrypiałam, gdy tylko ujrzałam moc białego światła.
- Zgadza się. Już tego nie przerwiemy. - westchnęła bezsilnie.
Podbiegłam do Kola, który stał blisko tego wszystkiego i zaczęłam go szarpać.
- Dlaczego go nie powstrzymałeś ?! - krzyczałam.
- Próbowałaś kiedyś powstrzymać Klausa ?! Nie ! Więc czy ty wiesz o co mnie pytasz ? Bym się naraził tylko na jego gniew, a to jest mój brat, muszę go wspierać. Wszystko byłoby dobrze, gdyby kochana siostrzyczka wywiązała się jeszcze z obietnicy.
- Zamknij się. - warknęła Rebekah. - Tam jest mój brat, który może właśnie teraz zapłacić za moje i tak długie milczenie, życiem ! Rozumiesz ? I wiesz co? I tak żałuje, że od początku jej nie powiedziałam.
Nie zwracałam już uwagi na kłótnie, która zaczęła się toczyć między rodzeństwem. Podbiegłam jak najbliżej pentagramu. Teraz już wiedziałam co powinnam zrobić i nie miałam na myśli próby zapobiegnięcia temu wszystkiemu.
- Klaus ! - wykrzyczałam. - I tak wiem, że mnie słyszysz, chociaż pewnie mi nie odpowiesz, bo jesteś pochłonięty tym czym jesteś, ale wiem, że gdzieś tam mój głos dojdzie. Zapewne do twojego serca, które tak naprawdę mnie kocha i ja o tym doskonale wiem, choćbyś nie wiem co robił, żebym nie uwierzyła ! - wzięłam głęboki oddech. - Mogłeś mi powiedzieć od razu, chociaż z czasem rozumiem dlaczego mi tego nie powiedziałeś. Chociaż z pozoru jesteśmy inni, mamy podobne charaktery! Też byś mnie nie odwiódł od tego pomysłu, gdybym sobie wybrała cel. Byłeś w wielu trudnych momentach mojego życia, chociaż sam niektóre wywołałeś. Teraz jednak czuje, że powinieneś wiedzieć to co chce ci powiedzieć właśnie w tej chwili. - dostrzegłam niewyraźne rysy jego sylwetki. - Kocham Cię ! Kocham i jeszcze raz kocham ! Nie możesz się poddać ! Nie możesz umrzeć ! Rozumiesz ?! Zawsze trafiałam w swoim życiu na miłość bez happy end'u. Tym razem wierze, że to będzie coś dobrego ! Więc nie waż się sprawić, żebym straciła wiare na dobre. - nawet nie poczułam, kiedy moje łzy zaczęły lecieć po policzkach, jedna za drugą spływały w szybkim tempie mojego oddechu.

z perspektywy Klausa .
     Stojąc i wypowiadając zaklęcia, usłyszałem ten głos. Głos, który tak wiele dawał mi szczęścia. Który znałem bardzo dobrze. Caroline. Dowiedziała się prawdy, i pomimo tego, że na pewno jest na mnie zła, powiedziała, że mnie kocha i, że wciąż chce ze mną być. Nie moge się poddać. Nie pozwole, żeby teraz i mnie odebrano szanse na szczęście. Dotrwam do końca i Tyler w końcu zrozumie, że ja i Caroline jesteśmy sobie przeznaczeni. Po tylu latach to ona okazała się być tą ważną w moim życiu, więc byłbym naprawdę skończonym idiotą, pozwalając jej odejść. Jej miłość jest dzisiaj moją siłą, oraz także siłą na reszte dni. Teraz sprawdzimy, czy to prawda, że uczucie miłości może przezwyciężyć największe zło...

_______________________________________________________________________
Przepraszam was za moją bardzo długą nieobecność. Jednak wiadomo, szkoła i treningi są dla mnie ważne i nie moge pozwolić sobie ich zawalić. Obiecuje, że następny rozdział napisze, gdy tylko znajdę chwilkę czasu. Bardzo dziękuje, że nadal wchodzicie na mojego bloga, aby nawet chociaż sprawdzić czy nic nie naskrobałam. To naprawdę świetne uczucie! Buziaki ; *