wtorek, 21 maja 2013

Rozdział trzydziesty drugi + urodziny bloga + ogłoszenie

32
[ z perspektywy Klausa ]
    Jechaliśmy w ciszy. Dziś dzień ślubu, który oczekuję od pewnego czasu. Nie liczy się dla mnie nic po za tym, że dziś Caroline stanie się moją żoną. Tydzień, który spędziłem z Damonem pokazał, że tak naprawdę nie interesują mnie żadne inne kobiety po za nią. Chodziliśmy do wielu clubów i było tam pełno dziewczyn jednak tylko ona była w moich myślach. Dojechaliśmy na miejsce. Caroline i Rebekah pojechały do sierżant Forbes, a ja z Damonem zacząłem się zbierać. Gdy nałożyłem na siebie garnitur, przypomniało mi się wszystkie momenty, w których byłem tak ubrany na spotkaniu z Caroline. Pamiętam idealnie wszystkie nasze spotkania i wszystkie szczegóły.
- Gotowy? - Damon zajrzał do mojego pokoju.
- Tak, tak..
    Dojechaliśmy na miejsce. Wszystko wyglądało jak z bajki. Wielki ogród, krzesła dla gości, a przed nimi niewielki ołtarzyk, w altance przy, którym stał urzędnik. Stanąłem przed nim, a za mną Damon. Nagle melodia zaczęła grać i na dywan za gośćmi wyszła Rebekha. Miała na sobie czerwoną sukienkę na ramiączkach do kolan i wysokie czarne szpilki. Nagle, gdy Rebekha była w połowie drogi, za nią wyszła Caroline. Wyglądała olśniewająco! Miała suknię bez ramiączek, która ciągnęła się, aż do samej podłogi. Włosy upięte, na których trzymał się welon sięgający do pasa. Zaczęła iść krokiem pełnym gracji. Wtedy wiedziałem, że lepiej trafić nie mogłem.

[ z perspektywy Caroline ]
    To był ten moment. Mama ucałowała mnie  czoło i poszła usiąść w pierwszym rzędzie. Rebekah tylko się uśmiechnęła, muzyka zaczęła grać, a ona ruszyła do przodu. Odczekałam chwilę i wyszłam za nią. Zobaczyłam Klausa stojącego przed gośćmi i nagle przypomniało mi się nasze pierwsze spotkanie. Nigdy nie sądziłam, że to właśnie z nim będę, aż do końca mych dni. Miał ten sam błysk w oku i uśmiech, gdy po raz pierwszy mnie zobaczył. Gdy szłam rozglądałam się dookoła i spoglądałam na twarze gości. Mieszały się tylko dwa rodzaje emocji : wzruszenie i szczęście. Nawet Elena, Stefan oraz Bonnie nie mieli skwaszonych min, tylko widniały uśmiechy. Stanęłam obok Klausa, który delikatnie chwycił moją dłoń. Urzędnik zaczął coś mówić, potem Damon wyciągnął z kieszeni dwie obrączki i podał Klausowi.
- Teraz weźcie obrączki do ręki i niech pan młody powtarza za mną.
- Właściwie to przygotowaliśmy swoje. - szepnęłam, a on z uśmiechem pokiwał głową, w tym samym czasie ja zwróciłam spojrzenie na Klausa.
- Tak naprawdę nic nie napisałem i nad niczym się nie zastanawiałem co mógłbym teraz powiedzieć. - westchnął. - Jednak wiem jakie są moje uczucie do obecnej tutaj mojej najukochańszej Caroline. - wypowiedział słowa z mocnym akcentem. - Jest to kobieta, u której zyskałem w oczach dopiero przy kolejnych spotkaniach, bo nasze pierwsze nie było zbyt dobre. Jednak ja to poczułem od początku, wiedziałem, że pewnego dnia Caroline zacznie życie tuż u mojego boku, tak samo jak ja przy niej. Nigdy nie byłem osobą zbyt uczuciową, emocjonalną, ale teraz wiem co oznacza przekładać cudze szczęście ponad własne. Caroline jest dla mnie wszystkim. Tak więc Caroline.. - popatrzył mi głęboko w oczy. - Dziś tutaj składam przysięgę, że będę trwał przy Tobie do końca mych dni i choćby spotkała nas najgorsza tragedia nie opuszczę Cię. - wsunął pierścionek na mój palec, a wtedy ja wzięłam do ręki drugą obrączkę i oplotłam dłonią jego rękę.
- Zazwyczaj mam wszystko tak dopracowane, jednak dziś także postanowiłam powiedzieć to co jest wewnątrz mnie. Tak wiele osób próbowało nas rozdzielić, jednak my pokazaliśmy, że jesteśmy sobie pisani. Niejedną sytuację przetrwaliśmy i niejedną sytuację przetrwamy. Dziś chcę, abyś wiedział, że zawsze będę przy Tobie, choćby świat się walił, a piekło zamarzło, nie opuszczę Cię, bo Cię kocham. - łzy pociekły mi po policzkach, gdy wkładałam obrączkę na jego palec.
- A teraz proszę o podpisy tutaj i tutaj. - najpierw ja wzięłam do ręki długopis i podpisałam się na papierach, a potem Klaus. - Teraz jeszcze świadkowie. - Damon i Rebekha nie czytając, z uśmiechami na twarzy podpisali i wrócili na soje miejsca. - Na mocy prawa, które zostało mi dane ogłaszam Was mężem i żoną. Możecie przypieczętować to pocałunkiem. - nagle Klaus lekko pocałował mnie w usta, wtedy wybuchł okrzyk radości i braw.
- Teraz zapraszamy wszystkich na wesele. - uśmiechnęłam się do gości i wskazałam drogę do budynku.
    Gdy weszłam było tak jak sobie zaplanowałam to od dawna. Wszystko wyglądało jak z bajki. Nagle znów zebrało mnie na mdłości. Gdy usiedliśmy do stołu, po chwili wstałam i zabrałam ze sobą Rebekhę pod pretekstem pójścia do toalety. Sprawdziłam, czy kabiny są puste.
- Znów mam mdłości, nie wiem co się dzieje.
- Nic Ci nie chciałam mówić, ale..
- Ale co?
- Caroline.. jesteś w ciąży.
Nagle zrobiło mi się słabo. Nie wiedziałam jak to jest możliwe, w końcu wampiry nie mogły mieć potomstwa.. a tu nagle.
- Ale jak?
- No nie wiesz jak?
- Wiem jak, ale nie wiem jak.
- Powinnaś powiedzieć Klausowi.
- Powiem, ale dopiero po weselu, na razie powinnam się cieszyć tym dniem.
- Masz racje. - Rebekha mocno mnie przytuliła. - Masz szczęście. - uśmiechnęła się i wyszła z toalety.
Popatrzyłam w lustro, poprawiłam suknię i welon i również wyszłam. To była wspaniała noc, tańczyliśmy, rozmawialiśmy z gośćmi. Było tak jak sobie wyobraziłam, jednak wiedziałam, że czeka mnie jeszcze rozmowa z Klausem.

_____________________________________________________________________
Urodziny bloga !
Dzisiaj dotarło do mnie, że akurat 21 maja mija rok odkąd powstał ten blog ^ ^
Chciałabym podziękować wszystkim czytelnikom tego bloga ; ) Wiem, że rozdziały nie są tak długie jak na początku, ale staram się, bo wiadomo szkoła i to wszystko. Miło mi jednak, że wpadacie tutaj i niektórzy zostawiają komentarze ;) Komentarze wasze są taką moją mobilizacją, bo wiem wtedy, że ktoś wpada, czyta, interesuje się tym. Miło mi się je czyta i mam nadzieję , że wciąż je będziecie zostawiać po swojej wizycie. Myślę, że na jednym roku się nie skończy ta historia i postaram się wciąż powracać tutaj z nowymi pomysłami i myślę, że będziemy świętować kolejne urodziny tego bloga.
Z okazji tego wszystkiego, zmontowałam filmik o naszej kochanej parze z TVD, czyli o Caroline i Klausie. Mam nadzieję, że się spodoba, chociaż w najmniejszym stopniu.


_________________________________________________________________________
Mam też krótkie ogłoszenie.
Dzisiaj powstał kolejny blog, który będzie opowiadał historię miłości między uczennicą, a nauczycielem. Serdecznie zachęcam do czytania, ponieważ to projekt, który stworzyłam jeszcze w tamtym roku, jednak nie opublikowałam go nigdzie, a dzisiaj znalazłam trochę czasu i postanowiłam się za to zabrać.
Adres bloga: miloscponadwszystkieprzeciwnoscilosu.blogspot.com
A także mam dla was zwiastun, który sama stworzyłam.
trzymajcie się < 3

sobota, 18 maja 2013

Rozdział trzydziesty pierwszy .

[ z perspektywy Klausa ]
    Dojechaliśmy na miejsce szybko i od razu wpadliśmy w wir imprez i alkoholu. Nawet nie zdawałem sobie sprawy, że pewne alkohole tak silnie działają na wampiry. Nagle stanęliśmy przed klubem ze striptizem.
- Nie.. daj spokój Damon.
- To ty daj spokój. Hej to twój ostatni tydzień wolności. Wyluzuj troche ! - wszedł do środka, a ja po chwili wahania podążyłem za nim.
Zaczęliśmy pić i oglądać występy taneczne. Po dwóch godzinach straciłem łączność z normalnym światem..

[ z perspektywy Caroline ]
    Przeglądałyśmy kolejny sklep z ubraniami. Wciąż patrzyłam na ekran telefonu w oczekiwaniu, że zaraz zadzwoni. Klaus nie odzywał się od wczoraj i nie odpisywał na żadne z wiadomości. Mój niepokój z każdą minutą narastał coraz bardziej.
- Damon się odzywał? - spytałam Rebekhi.
- Caroline.. przestań. Daj im się troche rozerwać.
- Może masz racje.
- Oczywiście, że mam.
- Muszę już iść, poradzisz sobie sama w dalszych poszukiwaniach sukienki? 
- Jasne. Ale może jako panna młoda, będziesz chciała zobaczyć jak twoja druhna będzie wyglądać. Nie chce zrobić Ci problemu potem sukienką, która Ci sie nie spodoba. - uśmiechnęła się.
- Daj spokój ! Masz wspaniałe wyczucie stylu i wierzę, że będziesz wyglądała cudownie, abyś tylko mnie nie zdołała przebić. - uśmiechnęłam się.
- Haha, nie ma sprawy.
Pożegnałyśmy się i poszłam, aby dokończyć wszystkie przygotowania związane ze ślubem. Najpierw pojechałam, aby dokończyć wszystkie sprawy związane z cateringiem. Musiałam wybrać dania i ciasta, które się pojawią na stołach oraz tort, który wjedzie do środka równo o północy. Wybrałam tort o nazwie " Słodka Dracula ". Czekoladowy z truskawkowymi dodatkami i bitą śmietaną. Po ustaleniu wszystkiego, pojechałam, aby zobaczyć sale, w której miało się odbyć przyjęcie. Trzeba było zacząć w końcu ustalać wszystkie dekoracje jakie powinny się znaleźć. Sala była ogromna. Klaus uważał, że nie po to ma tyle pieniędzy, aby oszczędzać na tym wszystkim. Chciał, aby wszystko było przygotowane tak jak od zawsze o tym marzyłam. To było jak z bajki. Wszystko było tak cudowne i aż dziwne było dla mnie, że nie ma żadnych kłopotów w tym czasie. To mnie trochę przerażało, to było coś w stylu tego powiedzenia " cisza przed burzą ", jednak nie potrafiłam sobie wyobrazić co mogłoby popsuć tak cudowną chwilę. Nagle mój telefon zabrzęczał. Spojrzałam na ekran, wiadomość była od Damona.
- Przepraszam na chwilę. - uśmiechnęłam się do osób, z którymi omawiałam cały wystrój.
Kliknęłam " odczytaj wiadomość " i na ekranie wyświetlił się tekst " Wszystko jest ok. Odebrałem Klausowi telefon, aby się trochę oderwał od tego całego stresu, wracamy w dzień ślubu. ". To są chyba jakieś żarty! Przeczuwałam, że nie powinnam go puszczać z Damonem, ale coś mnie podkusiło, że a może jednak.. Teraz to wiedziałam na sto procent, że muszę sama się wszystkim zająć.
    Załatwiłam jeszcze kilka spraw i wróciłam do domu. Rebekhi jeszcze nie było. Wzięłam książkę i wyszłam na dwór na huśtawkę. Wszystko już było gotowe.. dekoracje, sala, jedzenie, tort, suknia. Więc dlaczego miałam pretensje, że Klausa tutaj nie ma? I tak wszystkim ja się zajmowałam, ale zawsze miałam jego wsparcie obok. Może to po prostu już jest przyzwyczajenie i tęsknota? Nie potrafię bez niego wytrzymać. Za bardzo mi na tym wszystkim zależy. Staram się, aby wszystko było idealnie, jak zawsze.. i jak zawsze coś musi się popsuć. Chciałam jednak tym razem myśleć pozytywnie. Może i dobrze, że Klaus postanowił się oderwać od tego. Jemu najbardziej należy się odrobina rozrywki i spokoju. Jednak wciąż czarne myśli zajmowały moją głowę.