Szłam przez las. Było czuć lekki i chłodny wiatr, lecz zarazem przyjemny. Słychać było szum liści między sobą. Znałam drogę, którą szłam, tylko nie mogłam skojarzyć skąd. Gdy doszłam na miejsce, uderzyła we mnie nagle fala wspomnień. Wszystkie były związane tylko z jedną osobą.. Tylerem. Szłam dalej i usiadłam na jednej z nielicznych ławek, która tam była.
- Co ja tu robie? - rozejrzałam się dookoła.
Nagle głośny pisk rozległ się w moich uszach. Odruchowo przytknęłam do nich swoje ręce tak, aby chociaż w małym stopniu uciszyć to w mojej głowie. Po pewnym czasie przestało, a ja znów otwierając pomału oczy, rozejrzałam się dookoła. Nie wiedziałam co to było i dlaczego mnie tak dręczyło. Teraz miałam kolejne pytanie związane z tym miejscem. Dlaczego tutaj mnie to wszystko zaprowadziło? Wiedziałam, że coś się dzieje złego, lecz tak naprawdę nie wiedziałam co. Nagle usłyszałam cichy szelest w krzakach.
- Kto tam jest? - rzuciłam pytanie, które poniosło echo.
Silne uderzenie w plecy sprawiło, że poleciałam do przodu. Nie mogłam nic powiedzieć. Czułam się tak, jakby słowa uwięzły w moim gardle.
- Caroline.. Caroline.. - ktoś cicho zaczął szeptać moje imię.
Podniosłam głowę do góry, ale nikogo nadal nie widziałam. W miarę możliwości wstałam jak najszybciej. Odzyskałam równowagę i ruszyłam dalej. Znowu usłyszałam mocny pisk.
- Co to do cholery jest ?! - krzyknęłam bezsilnie.
Nagle zobaczyłam kogoś za pniem drzewa. Podbiegłam i zobaczyłam dziewczynę. Była piękna. Miała blond długie włosy i niebieskie oczy. Zdawało mi się jakbym ją już gdzieś spotkała w przeszłości. Była do mnie podobna i to mnie najbardziej zdziwiło.
- Nareszcie jesteś. - powiedziała łagodnie.
- Nareszcie? A miałam wpaść wcześniej? Przepraszam nie dostałam żadnego zaproszenia.
- Posłuchaj. - złapała mnie za ręce. - Jestem jedną z twoich przodkiń. Jestem także czarownicą.
- Ale ja jestem wampirzycą. I do tego przemienioną. Jestem pewna, że nie jestem czarownicą.
- Tak, wiem o tym. Posłuchaj mnie, a będziesz o wszystkim wiedzieć. - obie usiadłyśmy pod drzewem. - Jestem twoją prapraprababką. Lecz jestem ostatnią z rodu czarownic. Ta magia, która zostawała przekazywana z pokolenia na pokolenie, została nam odebrana. Ja wyjechałam stąd. Jednak moi wrogowie o mnie nie zapomnieli. Któryś z nich spotkał cię, lecz wyczuł, że to nie ja. Teraz próbuję cie zwabić do siebie, abyś wyrównała rachunki za mnie.
- Ale co oznaczają te piski i wrzaski ?
- Codziennie przyprowadzają tutaj ludzi, aby się nimi pożywić.
- Kto taki ?
- Sama musisz się tego dowiedzieć. - westchnęła.
- Damon i Klaus o żadnych morderstwach mi nie wspominali.
- Nie chcieli cie tym martwić.
- Chodźmy do nich, opowiedz im o tym wszystkim.
- Nie moge. Caroline.. - popatrzyła. - To jest twój sen, a ja się tu tylko duchem pojawiłam. Zbyt ryzykowne byłoby przyjście tutaj.
- Rozumiem. Miło było cię spotkać. - uśmiechnęłam się do niej.
- Mi ciebie też. Jesteś wspaniałą dziewczyną. Miałaś ciężko w życiu, chociaż nikt nie wiedział co tak naprawdę przeżywasz. Wpadałam do ciebie czasami i sprawdzałam co słychać. Pogubiłaś się troche w swoim życiu, ale odnajdziesz właściwą drogę, musisz być po prostu cierpliwa. - przytuliła mnie.
- Ale.. mam do ciebie tyle pytań.
- Żegnaj. - powiedziała i już jej nie było.
- Poczekaj... - poprosiłam ze łzami w oczach.
Obudziłam się i zobaczyłam, że na dworze nastał już wieczór. Damon nadal oglądał seriale.
- O, wstałaś. - powiedział, nie patrząc na mnie.
- Zgadza się.
- To dobrze. Chciałem ci powiedzieć, że muszę już jechać, bo Stefan do mnie wydzwania, a ostatni sms od Eleny brzmi, że jeśli nie pojawie się zaraz w domu to Bonnie mnie wyszuka.
- To spadaj. - ziewnęłam.
- Dobra, trzymaj się Caroline. - wstał i poszedł do drzwi.
- Pa ! - krzyknęłam i usłyszałam otwierane i zamykane drzwi.
Nagle do głowy wpadła mi myśl, żeby pójść do tego miejsca i tam skąd pochodzą te hałasy. Podniosłam się i nałożyłam adidasy na stopy. Podeszłam do drzwi i je otworzyłam. Jeden krok do przodu i będę na zewnątrz. Już unosiłam nogę, gdy nagle usłyszałam cichy szelest i znalazłam się na podłodze, przygnieciona przez Klausa.
- No nie.. - na mojej twarzy pojawił się lekki grymas.
- Nie denerwuj mnie. Po co chciałaś wyjść?
- Zejdź ze mnie to ci wyjaśnie.
- Nie uciekniesz ?
- Nie. - westchnęłam.
Oboje wstaliśmy z podłogi i przeszliśmy do salonu.
- Co ty wyprawiasz ?! - krzyknął.
- Nie krzycz na mnie do cholery! - zdenerwowałam się.
- Caroline.. - starał się opanować emocje. - Dlaczego chciałaś to zrobić?
- Miałam sen. - wyjaśniłam.
- Aha, miałaś sen ?
- No, przecież mówie.
- Przez sen mogłaś stracić życie ? Co to za bzdura.
- No nie wierzee. - wyrzuciłam ręce w górze i zaraz je opuściłam.
- Dobrze, opowiedz mi o tym. - popatrzył na mnie już spokojny.
- Gdy spałam porozumiała się ze mną moja prapraprababka. Jest czarownicą, ostatnio z naszego rodu. Powiedziała, że to są jacyś jej wrogowie, którzy mają z nią porachunki, a że wiedzą, że jestem z nią spokrewniona to chcą się zemścić na mnie.
- Dobrze, a jak wyjaśnić te wrzaski i piski i w ogóle ?
- To są ofiary i uczta tych osób.
- A kto to jest ? osoby czy jakieś inne stworzenia ?
- Tego mi nie powiedziała. - westchnęłam i ukryłam twarz w dłoniach.
- No dobrze, a więc teraz zadzwonie do Damona i powtórzę mu to wszystko, a ty masz czas, żeby ochłonąć.
- Dobra. - przytaknęłam też głową.
- Odejdę troche dalej, bo nie mam zasięgu. - wkurzył się na telefon i wyszedł.
Pobiegłam szybko na górę i przebrałam się w czarne rurki, białą bokserkę i szarą bluzę z kapturem. Na nogi szybko założyłam szare tenisówki i zbiegłam na dół. Włożyłam do torby kilka woreczków z krwią i wodą. Kilka batonów energetycznych też wrzuciłam i zabrałam telefon ze słuchawkami. Otworzyłam okno tak cicho jak to tylko było możliwe i wyszłam. Pobiegłam w stronę lasu i teraz wiedziałam, że muszę być ostrożna.
Szkoda że tak mało miłości pomiędzy Klausem, a Caroline ale mam nadzieję, że się to zmieni! Czekam z niecierpliwością na NN, bo twoje opowiadanie strasznie mnie zaciekawiło!
OdpowiedzUsuńNo właśnie chyba o to chodzi że akcja miedzy nimi ma się rozgrywać powoli, no wiesz najpierw zaufanie, zauroczenie, miłość. Dla mnie tam super. ;) Powodzenia z kolejnym, i proszę dodaj go jutro. ;)
OdpowiedzUsuń