Przeszukaliśmy wszystkie miejsca i dane, które mogłyby wskazać jakiś trop, aby odnaleźć moją prapraprababkę. Jednak nic nie znaleźliśmy. Wynajęliśmy pokój w hotelu, żeby troche odpocząć. Siedziałam na swoim łóżku smutna wpatrując się w okno, gdy obok mnie usiadł Klaus.
- Damy rade.
- Damon dzwonił. - powiedziałam nagle.
- Co mówił?
- Powiedział, że nie wie co mi znowu pierdolnęło do łba i że jest na mnie zły, ale ufa mi i nie będzie mnie szukał ani nic. Jedyne co mam zrobić to wrócić cała i zdrowa.
- Spokojnie, wrócisz.. ja już tego dopilnuje. - popatrzyłam na niego, a on się lekko uśmiechnął.
- Zmieniłeś się..
- Wiem.. miałaś w tym bardzo spory wpływ. - popatrzył głęboko w moje oczy.
Nagle.. trzask.. krzyk.. ból. Myślałam, że moja głowa eksploduje. Spadłam z łóżka, trzymając się za głowę, zwijałam się na podłodze z bólu. Klaus szybko wstał i uklęk przy mnie, starając się mnie uspokoić. Na marne, ból jak widać sam musiał przejść. Troche to potrwało, a on cały czas trzymał moją rękę w swoich dłoniach. Gdy ból ustąpił popatrzyłam przekrwionymi oczami na niego.
- Nie wiem co to było.. - westchnęłam.
- Spokojnie. - lekko przytulił mnie do siebie.
- To ten hałas z lasu, ale jak.. - wlepiłam wzrok w ziemie.
- Damy rade.
Nagle ktoś lekko zapukał do drzwi. Usiadłam na łóżku, a Klaus poszedł otworzyć. Do pomieszczenia weszła osoba w czarnej pelerynie. Gdy stanęła tuż na przeciw mnie i zdjęła kaptur z głowy, ujrzałam tą samą osobę co w śnie.
- Szukałaś mnie.. - westchnęła niecierpliwie.
- To prawda. - wstałam gwałtownie i gdy się zachwiałam, Klaus mnie podtrzymał. - Skoro ja ciebie nie mogłam znaleźć, to jak ty mnie ?
- Jestem czarownicą. Zresztą co jakiś czas sprawdzam co u ciebie. - odpowiedziała łagodnie. - Co cię tu sprowadza ?
- Chce wiedzieć kto to jest..
- Nie powinnaś.
- Ale chce ! - uniosłam głos. - Przepraszam.. ale po prostu chce wiedzieć. Te.. istoty zagrażają mojemu życiu i moich przyjaciół. Chce wiedzieć jak z nimi walczyć.
- Nie pokonasz ich..
- Ale przynajmniej spróbuje, a nie ucieknę i pozwolę, żeby znęcali się nad kimś z mojej przyszłej rodziny.
- Przykro mi, że tak to widzisz.. - spojrzała. - powiem ci. Są to pierwotni czarownicy.
- No, świetnie. Nie miałaś już z kim zadzierać. - westchnęłam.
- Jak można ich pokonać? - wtrącił Klaus.
- Jest pewien sposób.. pierwotnego może pokonać pierwotny.
- Yhmm.. - chwile zastanawiał się nad jej słowami. - Ile ich jest ?
- Czterech.
- Czyli teraz wiem dlaczego to wszystko dzisiaj było w mojej głowie. Uciekłam im i tylko tak mogli sprawić bym nie zapominała, że przed nimi nie ma ucieczki.. tylko teraz ten okropny ból.
- Nie moge wam pomóc.. jestem zbyt słaba. - westchnęła. - Życzę wam szczęścia, gdy tylko będę widzieć, że potrzebujesz mej pomocy Caroline, natychmiast się z tobą skontaktuje.
- Dziękuje. - podeszłam i ją przytuliłam.
Nie minęło wiele czasu, a rozmyła się jak mgła.
- Co teraz ? - spytałam, nie spoglądając na Klausa, dlatego, że bałam się jego odpowiedzi.
- Wracamy do domu.
- Eh. Dziękuje za wszystko co dla mnie robisz. - podeszłam bliżej i nagle nasze usta się spotkały.
To był krótki pocałunek, lecz na pewno zapadnie mi w pamięci. Spojrzeliśmy sobie w oczy i wymieniliśmy uśmiechy.
- Dobranoc. - rzucił i poszedł do swojego pokoju.
- Dobranoc. - szepnęłam.
Położyłam się spać, jednak przewracałam się z boku na bok. Ostatnie wydarzenia naprawdę zakręciły mi w głowie. Co będzie dalej ? Jedno pytanie, a ja wciąż nie potrafiłam na nie odpowiedzieć. Tak naprawdę nikt nie potrafił. W końcu kto może wiedzieć co się komu przytrafi ? Co najwyżej jakaś zdolna czarownica. Przyszłość zawsze może się zmienić. A co z pocałunkiem moim i Klausa ? To było teraz już dla mnie proste.. to wszystko udowodniło mi, że z dnia na dzień zakochuje się w nim. Tylko dlaczego ? Jak zawsze na końcu spotka mnie cierpienie i zostane sama. A może w jego przypadku będzie inaczej ? Może na prawdę będzie przy mnie i stanie się lepszą istotą?
- Caroline.. - usłyszałam jego szept.
- Tak ?
- Gotowa do drogi ?
- To już rano ? - zdziwiłam się.
- No.
- Czyli całą noc spędziłam na gapieniu się w sufit.
- Jeśli chcesz to możemy zostać dłużej.
- Nie trzeba. Tylko.. co do naszego pocałunku.
- Poniosła nas chwila.. wiem, że jak na razie nie chcesz w nic się bardziej wplątywać, więc to uszanuje. Zaczekam. - uśmiechnął się i wziął nasze rzeczy.
Wymeldowaliśmy się z hotelu i poszliśmy do samochodu. Po ruszeniu w droge w końcu zasnęłam. Nie wiem w sumie tylko dlaczego teraz.. może po prostu czułam się bardziej bezpieczna ? Naprawdę nie wiedziałam. Teraz jednak nie mogę zawracać sobie tym głowy. Czeka mnie stanięcie twarzą w twarz z pierwotnymi czarownikami, którzy oczekują mojej śmierci, może zginąć przeze mnie wiele osób, a do tego jedynymi osobami na jakie moge liczyć do Klaus i Damon. Tak, w moim życiu
nigdy nie jest nudno. To bardzo trafne określenie.
______________________________________________________________________
Filmiki o Klausie i Caroline stworzone przeze mnie ; )
http://www.youtube.com/watch?v=LBI5i9LKFIw
http://www.youtube.com/watch?v=GFM3hZ3Mimk&feature=relmfu
pozdrawiam wszystkich, którzy czytają mojego bloga i przepraszam za rozdział trzynasty, który nie wyszedł mi najlepiej ; (.. :*
Eee tak rozdział jest super, zawsze świetnie piszesz. ;) Filmiki też bardzo dobrze ci wyszły. Mam nadzieję że szybko dodasz kolejny. ;D
OdpowiedzUsuńŚwietne! Czy mogę wiedzieć kiedy NN? A co do filmików to piękne. : )
OdpowiedzUsuń